Siekierno – moje miejsce na ziemi. Styczeń 2014 – skuci lodem

Starego Roku następcę, mamy Rok Nowy, tak miły !

I on ukaże nam zębce, więc sobie życzmy dziś siły !

Rok Nowy – niechaj odnowi, nam serca, dusze, umysły

By każdy zdał Narodowi, rachunek czysty i ścisły…

Czesław Lubicz, ”Nowy Rok”

Styczeń przywitał nas prawdziwą zimą. Zostaliśmy otuleni lodem. Wieś zastygła w mroźnym, przeźroczystym świecie. Pokrywa lodowa wymalowała bajkowy świat. Konary drzew przygięła do ziemi; dźwięczące soplami gałęzie odzywały się echem dzwoneczków; brzozy pozginały się w pokłonach łuków, witając przyszłych dobrodziei; girlandy szklanych  kiści oplotły jodły, sosny, świerki. Domy w obrysach śnieżnego pędzla uwydatniły swoją architekturę.

Natura ustroiła Siekierno pięknie, ale zabrała udogodnienia cywilizacji. Przez prawie tydzień nie było prądu. Krany zastygły w oczekiwaniu. Były i problemy z ogrzewaniem. Po zmroku wieś spała, gdzieniegdzie w oknie błysnął płomień świecy, szara postać przemknęła po obejściu, zaszczekał pies. Nastąpiło czekanie. Czekanie daje nadzieję. I tak trwaliśmy przez pięć dni. W sobotę wieczorem popłynęła zbawcza struga elektryczności. Zabłysły światła.

Dzielny nasz siekierzyński lud przetrzymał mrozy i inne udręki. W końcu nazwa wsi też zobowiązuje. Jej mieszkańcy od średniowiecza zmagali się z przyrodą. Siekierami wyrąbywali swój byt, karczowali lasy, wydzierali ziemię, walczyli z klęskami żywiołowymi, żeby osiąść w sercu Gór Świętokrzyskich.

Natura jest niezmienna.  100 lat temu styczeń w naszej okolicy też był mroźny. „Gazeta Kielecka” pisała o walce z zimą, zaspach śnieżnych, zamarznięciu Wisły, niskiej temperaturze w miejskich szkółkach, nieprzejezdnych drogach, braku piachu do ich posypywania, ślizgawicach, zawiejach, mrozach. Donoszono, że na linii kolejowej między Warszawą a Petersburgiem śnieżyca nie ustaje, lecz wzmaga się nawet. Pociągi przychodzą ze znacznym opóźnieniem, a niektóre z nich stanęły w drodze. Wtedy też bywało źle ?

Mróz powoduje różne przykrości. Osoby noszące okulary są na nie narażone szczególnie. Wchodząc z dworu do ciepłego pomieszczenia na szkłach skrapla się para wodna, mgła zasłania wzrok zupełnie. Co niektórym przysłania rzeczywisty świat cały czas. Wracając do rzeczy, jak radzono sobie 100 lat temu. Mianowicie przed wyjściem z domu należało namydlić szkła i wyczyścić starannie suchym kawałkiem płótna. Utworzona niedostrzegalna powłoczka mydła miała spowodować, że para nie skropli się i będziemy dobrze widzieć. Ta rada może przydać się wielu i obecnie, a więc do dzieła.

Byleby nie zapomnieć, że po zimie jest wiosna i wtedy należy porządnie przetrzeć okulary.

                                                                                                                                         Urszula Oettingen

 

Fot. Urszula Oettingen